Jeśli ktoś podzielałby popularną opinię, że ikonę należy kojarzyć jedynie z chrześcijańskim Wschodem, zaś obraz z Zachodem, to po lekturze najnowszego Katechizmu (szczególnie nr. 1159-1162) raczej skłonny będzie do rewizji swoich poglądów. Znajdzie w nim bowiem wyjaśnienie, że starożytne nauczanie Kościoła na temat ikonografii jest aktualne dla całego chrześcijaństwa - pisał na naszych łamach w 1999 r. ks. Kazimierz Pek, marianin i mariolog, obecnie profesor KUL.
- Pojęcia „Ikona liturgiczna” i „Święty obraz” wyrażają to samo misterium chrześcijańskie. Stąd błędu nie popełnia ten, kto posługuje się nimi zamiennie. Nie oznacza to jednak, że każde rozumienie znaczenia obrazu w życiu chrześcijanina jest poprawne. Nie każdy obraz można zaliczyć do ikonografii chrześcijańskiej. Decyduje o tym treść przedstawienia. Po pierwsze, ikonografia chrześcijańska za pośrednictwem obrazu (rozumianego jako znak, czyli greckie eikon) wyraża to, co Pismo Święte przekazuje za pośrednictwem słów. Po drugie, przedstawienie orędzia ewangelicznego służy potwierdzeniu, że Syn Boży stał się człowiekiem, że prawdziwe było Wcielenie Odwiecznego Słowa. Tak uczy Sobór Nicejski II z 787 roku - przypomniał ks. prof. Pek.
- Płyną z tego konkretne wnioski - dodał. - Skoro ikony i święte obrazy przekazują tę samą treść co Biblia, to domagają się takiej samej czci. Byłoby zatem pewnym zubożeniem tradycji, gdyby ikonografia chrześcijańska miała pełnić jedynie funkcję dekoracyjną, gdyby ikony i obrazy miały być jedynie ozdobą mieszkań, kaplic i kościołów. W podobny sposób chroni się także Pismo Święte, aby nie było traktowane jedynie jako dzieło literackie. Dlatego Katechizm przypomina, że owe znaki i symbole służą celebracji misterium chrześcijańskiego, czyli liturgii, modlitwie. Wzajemne powiązanie ikonografii i orędzia biblijnego oznacza także, że obraz i słowo wzajemnie się wyjaśniają. Dlatego trzeba przyznać rację chociażby tym, którzy na przykład są zniecierpliwieni widokiem obrazów przedstawiających samą Matkę Jezusa (lub upowszechnianiem wizerunków tylko Maryi, mimo że jest przedstawiana z Jezusem lub świętymi). Tymczasem uważna lektura Ewangelii pozwala dostrzec troskę Autora natchnionego, który ukazuje „Dziecię i Jego Matkę” (por. Mt 2,11). Nie można przedstawić Matki Pana, nie zwracając uwagi na obecność Tego, który uczynił Jej wielkie rzeczy (por. Magnificat) - podkreślił ks. prof. Pek.
Historia GN jest tyleż długa co ciekawa. W kolejne „retrowtorki” w serwisie Retro Gość przybliżamy fragmenty tekstów oraz ilustracje, wyłowione z archiwum „Gościa Niedzielnego”. Warto też śledzić profil Retro Gościa na Instagramie!