GN 41/2024 Archiwum

Ruszajmy na rekolekcje zamknięte!

Jak w latach 30. XX wieku "Gość" zachęcał do uczestnictwa w rekolekcjach?

Tematem przewodnim numeru "Gościa" z 28 sierpnia 1932 r. były rekolekcje zamknięte. Nasi poprzednicy w redakcyjnym fachu pisali nie tylko o ich znaczeniu dla ożywienia osobistej wiary, ale także przygotowali szereg tekstów i informacji takich jak praktyczny poradnik "jak sfinansować rekolekcyjny wyjazd" oraz zestawienia statystyk dotyczących rekolekcji zamkniętych w przedwojennej Polsce i nie tylko. 

Z zestawienia dowiadujemy się m.in., że w Polsce w 1930 r. w zamkniętych rekolekcjach uczestniczyło 5 tys. osób, a w tym samym roku w Niemczech liczba uczestników rekolekcji wyniosła 100 tys. osób. Już rok później jednak w II RP na rekolekcje zamknięte wyjechało 9 tys. wiernych. Wciąz nie były to jednak imponujące liczby, bo katolików w kraju było 24 mln. Największą popularnością rekolekcje cieszyły się na Śląsku - tutaj, w dwóch domach rekolekcyjnych (funkcjonujących do dziś Kokoszycach i Czechowicach-Dziedzicach) swoje rekolekcje przeżyło prawie 1,5 tys. osób.

Aby zachęcić do uczestnictwa w rekolekcjach zamkniętych redaktorzy przedwojennego "Gościa" nie tylko opublikowali wypowiedź biskupa Adamskiego, w której hierarcha podkreślał jak skuteczne to narzędzie do rozpalenia ducha apostolskiego, ale również przedstawili długą listę osób publicznych z różnych stron świata, które w rekolekcjach uczestniczą. Wśród nich wymienić można choćby węgieskich parlamentarzystów, dziennikarzy czy gwiazdę filmową, Ramona Navarro, który tak dzielił się swoim doświadczeniem rekolekcyjnych wyjazdów:

Gdy jestem zmęczony pracą i temi wszystkiemi drobiazgami, które powoli piętrzą się do ogromu zwałów górskich, wtedy chronię się w mury klasztorne niedaleko San Francisco na rekolekcje. Nie czytam żadnych gazet. Codziennie słucham krótkich nauk jednego z Ojców i prowadzę z nim rozmowy. Są to rozmowy o życiu i śmierci, o krótkotrwałości ludzkiego bytowania na ziemi, o nieuniknionej pewności śmierci, o drodze, która jedynie wiedzie do celu, o przygotowaniu się na ostatnie chwile życia. To pomaga mi zrozumieć właściwy stosunek zależności człowieka od Boga i marność tych wszystkich rzeczy, które mnie przygniatały. Jest to rodzaj odradzającej kąpieli duchowej. Odrodzony i umocniony w tem, co ma jedyną wartość dla życia, wracam do świata.

« 1 »