GN 47/2024 Archiwum

(Nie)zapomniane przygody Fucinki

Jej przygody ukazywały się w kolejnych numerach „Małego Gościa” od 1934 do 1939 r. Stylem przypominały popularnego Koziołka Matołka duetu Makuszyński-Walentynowicz.

Rysunkowe historyjki zawsze były mocną stroną „Małego Gościa”. Przed wojną mali czytelnicy śledzili przygody Fucinki oraz Wicuśka, kolejne pokolenie dorastało wraz z Józiem Kropką, a następne zaczynało lekturę miesięcznika od Niołka i Bełka.

„Fucinka” to dzieło Stefanii Bańdówny. Ilustratorka zaczęła tworzyć zabawne rysunki z rymowanym opisem w tym samym roku, w którym ukończyła krakowską ASP. Stylowi są bliskie słynnemu Koziołkowi Matołkowi. Swoją drogą, szkoda, że Fucinka nie wypłynęła na szersze wody. Ostatnie historyjki Stefanii Bańdo-Stopkowej pojawiły się w „Małym Gościu” – który wówczas był dodatkiem do „Gościa” – w numerze z 12 marca 1939.

Niektóre odcinki ubrane zostały przez autorkę w cykl „Podróż Fucinki naokoło świata”. Poniżej próbka z 1937 r. Funia w Paryżu.

(Nie)zapomniane przygody Fucinki  

Skosztuj Trudziu i Zefliku
francuskiego smakołyku:
To ślimaczki przysmażane,
na muszelkach podawane.

Wszędzie, wszędzie dzieci były,
Wszystko, wszystko zobaczyły.
I nie minął tydzień cały,
Po „francusku” parlowały.

A na koniec się należy
być też i na Eiffla wieży.
Windą na szczyt wyjeżdżają,
z góry Paryż oglądają.

Czas już jechać do Katowic,
do Mysłowic i Kochłowic.
Dzieci z Funią się żegnają,
z żalem Paryż opuszczają.


Historia GN jest tyleż długa co ciekawa. W kolejne „retrowtorki” w serwisie Retro Gość będziemy przybliżać fragmenty tekstów oraz ilustracje, wyłowione z archiwum „Gościa Niedzielnego”. Warto też śledzić profil Retro Gościa na Instagramie!

 

 

« 1 »
TAGI: