W jednym z sierpniowych numerów „Gościa” z 1924 r. pojawiła się historia o rektorze seminarium, którego „kapłańskie serce zasmuciło się”.
GN 21/1924:
Rektor pewnego seminarium duchownego odczuwał coraz bardziej dotkliwy brak księży. Zasmuciło się jego kapłańskie serce. Gorąco prosił Boga, aby raczył zesłać godnych robotników na żniwo swoje.
Całymi godzinami modlił się usilnie, klęcząc przed ołtarzem. Pewnego razu miał podczas modlitwy widzenie. Zjawiła mu się siostra zakonna. I równocześnie usłyszał wewnętrzny głos, przemawiający do niego: Przez modlitwy i ofiary tej zakonnicy pozyska Kościół wielu godnych kapłanów.
Lata upłynęły. Z rektora seminarium duchownego stał się biskup. I gdy ks. biskup pewnego roku odwiedził diecezję, która już miała wielu godnych kapłanów, odprawił kiedyś Mszę św. w klasztorze zakonnic. Podczas Mszy św. przystąpiły wszystkie zakonnice do Komunii św., której udzielił sam ks. biskup. Naraz przestał ks. biskup komunikować. Uderzyła go bowiem twarz jednej z sióstr, i poznał, że to była ta sama, co mu się przed 20 laty w modlitwie zjawiła. Komunikował dalej. Po Mszy św. kazał zwołać wszystkie siostry do refektarza. Lecz tej siostry, która była zwróciła jego uwagę, nie było między nimi. Zapytał więc matki przełożonej:
- Są to już wszystkie siostry albo macie jeszcze więcej?
- To już wszystkie, Ekscelencjo - odpowiedziała matka przełożona.
- Ale podczas udzielania Komunii świętej widziałem jeszcze jedną, której tu nie ma.
Matka przełożona, rumieniąc się, odpowiedziała:
- Tak, jest jeszcze jedna, ale ta nigdy nie zjawia się już po Mszy św. w refektarzu. Ma bowiem bardzo brudną pracę, bo pracuje w chlewie przy bydle. Boi się więc przyjść, nie mając czasu do przebrania się.
- Proszę, aby natychmiast przyszła tak, jak jest - odparł ks. biskup.
Posłano po nią i przyszła. Wstydziła się bardzo, gdyż nie była tak czyściutko ubrana jak te drugie siostry. Ks. biskup zapytał się jej, czy ona się modli szczególnie o godnych kapłanów.
- Tak jest, księże biskupie – odpowiedziała. - Modlę się w każdej wolnej chwili i ofiaruję swoją brudną pracę Panu Bogu na tę intencję, aby zesłać raczył jak najwięcej i jak najgodniejszych kapłanów do swego Świętego Kościoła.
- A odkąd modlisz się już tak i ofiarujesz swoją pacę Bogu?
- Od młodości, księże biskupie, bo mnie tak moja matka nauczyła.
***
I Wy, matki katolickie, módlcie się o godnych i pobożnych kapłanów. W naszej nowej diecezji panuje ogromny brak księży. Módlcie się i ofiarujcie Bogu swoją pracę na tę intencję, aby raczył wysłać do naszej tak trudnej diecezji najgorliwszych kapłanów. Nauczcie też dziatki swoje odmówić codziennie modlitwę o godnych kapłanów.