W dniach strajku załóg górniczych na terenie naszej diecezji,a więc w okresie od 28 sierpnia do 3 września 1980 roku zaistniały doniosłe wydarzenia, które należy utrwalić w pamięci.
Zobowiązuje do tego szacunek dla postawy strajkujących oraz wspierającego ich religijno-moralnie miejscowego duchowieństwa. Były to bowiem dni, kiedy jak nigdy dotąd tak stanowczo, a zarazem godnie i odpowiedzialnie świat pracy upomniał się o poszanowanie swych niezbywalnych praw człowieka. Nie sposób teraz, na gorąco, przedstawić szczegółowego kalendarium, zarówno samego przebiegu strajku, jak i udziału duchowieństwa w świadczeniu górnikom posługi duszpasterskiej, której domagali się strajkujący tak stanowczo, jak mocno wierzyli w słuszność swej walki. Publikujemy tu jedynie fragmentaryczne zapiski, które nie mogą sprostać surowym wymogom kronikarskiego zapisu tych dni. Owe notatki pochodzą z terenu działania księży pracujących w parafii p.w. Matki Kościoła i św. Jana Nepomucena w Jastrzębiu największym z najmłodszych miast Polski, gdzie przeciętna wieku kilkudziesięciu tysięcy parafian, głównie górniczych rodzin pochodzących z całej niemal Polski, waha się z granicach 24 lat. W ostatnich, dramatycznych sierpniowych dniach solidaryzujący się z Wybrzeżem i resztą kraju górnicy przystąpili do strajku. Strajkujący nie byli jednak osamotnieni, szybko się zorganizowali i powołali komitety strajkowe. Zbliżała się niedziela. Na probostwo przy budującym się kościele przybyli w godzinach rannych delegaci z różnych komitetów strajkowych prosząc o moralne wsparcie strajkujących i odprawienie Mszy św. w kopalniach. Był to trzeci dzień strajku, o którym dotąd milczały nawet lokalne środki przekazu; w martwym punkcie utknęły rozmowy z przedstawicielami władz. Sytuacja strajkujących była nader trudna. Ludzie, którzy nie ukrywali, iż boją się represji, przygnieceni ciężarem odpowiedzialności za trwający i poszerzajacy się terytorialnie strajk, mówili wprost miejscowym księżom, iż bez religijno-moralnego wsparcia Kościoła ich słuszne żądania jeszcze raz mogą zostać nie wysłuchane do końca, a ich zbiorowy, robotniczy protest zakończyć się może niepowodzeniem. Na niedzielnej Mszy św. w kościele wypełnionym po brzegi wiernymi, ks. proboszcz Bernard Czernecki — syn górnika w obecności wszystkich swych wspólpracowników ogłosił decyzję, której z niecierpliwością oczekiwali górnicy. Brzmiała ona: „Wasz Proboszcz wraz z całym duchowieństwem tutejszej parafii oświadcza, iż wszyscy księża gotowi są pójść odprawić Mszę św. w kopalniach, tak jak MKS-y i ZKR-y o to proszą". W kościele rozległy się, oklaski. Proboszcz mówił dalej, iż strajkujący walczą o wspólne dobro: „Tak jak Wy nie opuściliście nas w 'budowie kościoła, tak teraz my jesteśmy z Wami i też Was nie opuścimy". Następnie informując, iż kopalnie przechodzą na strajk okupacyjny zaapelował o pomoc duchową, wsparcie moralne i dostarczenie żywności. Do kościoła, na probostwo oraz do kopalń rozpoczęły się istne „pielgrzymki" z żywnością. Były też liczne anonimowe dowody spontanicznej solidarności miejscowego społeczeństwa ze strajkującymi. W międzyczasie delegaci komitetów strajkowych poinformowali górników, co działo się w kościele i zapowiedzieli odprawienie Mszy św. Nie we wszystkich kopalniach odprawiono w niedzielę Mszę św., gdyż np. na teren kopalni „Moszczenica" — Szyby Zachodnie oraz kopalnie: „Jastrzębie" nie wpuszczono kapłanów. Powoływano się na rzekome glosowanie załogi. Jak się wkrótce okazało, dziwne to było głosowanie, w którym nie uczestniczyli bezpośrednio zainteresowani górnicy, lecz przedstawiciele poszczególnych działów, głównie tzw. aktyw. Dopiero, kiedy komitet strajkowy zwrócił się do zebranych, by wszyscy wypowiedzieli się we własnym imieniu, przeciwników odprawienia Mszy św. zabrakło. W kopalni „Moszczenica" Mszę św. odprawiono więc dopiero w poniedziałek. Mszę tę odprawił o godz. 10 ks. proboszcz Bernard Czernecki, zaś po południu w „Szybach Głównych" ks. Antoni Stych i ks. Hen-ryk Białas. W kopalni „Borynia" niedzielną Mszę św. odprawił ks. prob. Łatko z Szerokiej, na „Manifeście Lipcowym" ks. prob. BoIesław Kopiec z Wilchw. Przybywający do kopalni księża byli witani gromkimi oklaskami i okrzykami radości: „Księża z nami, Kościół z nami". Niesposób opisać pięknie przystrojonych kwiatami, obrazami i figurami oraz krzyżami ołtarzy. Pojawiły się figury św. Barbary, obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej, portrety Jana Pawła II. Na prośbę górników księża z parafii NMP Matki Kościoła w Jastrzębiu rozdali im w jednym dniu wszystkie 1700 różańców przygotowanych dla dzieci pierwszokomunijnych. Nie starczyło ich dla wszystkich górników. Wiele różańców, z własnoręcznie wygrawerowaną datą strajkowej Mszy, stało się dla szczęśliwych posiadaczy najdroższą pamiątką tych wydarzeń. Msze św. odbywały się najczęściej na wolnym powietrzu lub w cechowni, niekiedy z górnicza orkiestrą, ale zawsze przy licznym udziale wszystkich członków załogi. Mimo zrozumiałego napięcia, jak to relacjonowali. Jak wspomina ks. Antoni Stych, chwile spędzone na Mszy św. z górnikami w kopalni „Borynia", to niezapomniane i najwznioślejsze momenty w jego 13-letniej pracy duszpasterskiej. W homilii powiedział górnikom, iż są „solą ziemi i światłem świata", gdy czynnie wystąpili w obronie dobra wspólnego — naszej Ojczyzny. Ta walka i służba Ojczyźnie zawsze wymagała poświęceń i znoju, a nierzadko ofiar i krwi. W tych trudnych chwilach — mówił ks. Stych — każdy musi się zdecydować na wybór. Po czym skierował do obecnych górników dwukrotny apel, by ci, którzy nie czują się na siłach uczestniczyć w strajku, opuścili kopalnię — nikt nie ruszył się z miejsca — wszyscy byli zdecydowani wytrwać do końca. Pojednani w ofierze Mszy św., wzmocnieni duchowo i moralnie ludzie ciężkiej górniczej pracy odśpiewali na zakończenie Mszy św. Rotę i Hymn narodowy. Religijno-moralne wsparcie udzielone strajkującym było niewątpliwie istotnym czynnikiem, który pomógł wytrwać górnikom aż do zawarcia porozumienia z władzami — tej umowy społecznej Polaków, która obok porozumień z Wybrzeża, stanowi wspólne zwycięstwo odradzającego się do nowego życia całego narodu. Jak zawsze, tak i w tym dziele swój znaczący udział ma Kościół katolicki. Nikt z ludzi dobrej woli nie może tego dzieła kwestionować. Ten proces odnowy trwa nadal kiedy obecnie do pracy przystępują nowe, niezależne związki zawodowe. Istotnym przejawem tej odnowy jest wzrost poczucia odpowiedzialności za spoleczno-ekomiczne życie kraju, wzrost żywotności życia religijnego, bardziej ludzkie i serdeczne stosunki w kopalniach, gdzie do niedawna jeszcze rządziły inne reguły i „normy". Górnicy uzyskali pomoc i wsparcie. Uzyskali je także miejscowi księża — a to przecież jest tak ważne w pracy duszpasterskiej — bo jakże by inaczej interpretować poniższy dokument Międzyzakładowego Komitetu Robotniczego z Jastrzębia datowany na 5 września 1980 roku: „My górnicy i przedstawiciele innych załóg ROW i Śląska_ z całego serca dziękujemy duchowieństwu miasta Jastrzębia, w szczególności księżom: ks. prob. Bernardowi Czarneckiemu, ks. Antoniemu Stychowi, ks. Henrykowi Jośce, ks. Stanisławowi Sojce, ks. Stefanowi Brommerowi, ks. Adamowi Drożdżowi, że w tak trudnych chwilach przyszli do nas z duchowym wsparciem, co pozwoliło nam przetrwać. Za to jeszcze raz składamy im serdeczne Bóg zapłać".