Benedykt XVI ze zrozumiałych względów nie pielgrzymuje tyle, co Jan Paweł II. Skoro zatem poleciał do Brazylii, musiał mieć ku temu szczególne powody. Jakie?
Wiele rzeczy na tym świecie się zmienia. Rybacy znad Bałtyku zamiast sami łowić ryby, wożą w morze wędkarzy. Dobrze na tym zarabiają i są zadowoleni.
W bogatych krajach Europy Zachodniej powstała nowa religia. Przez niemieckiego lekarza Manfreda Lütza została nazwana religią zdrowia. Podstawowe wyznanie wiary tej religii brzmi: Ratuj ciało swoje.
Pisałem już kiedyś, że nasz świat stoi na głowie. Mimo że to bardzo niewygodna pozycja, trzyma się w niej zadziwiająco mocno.
My to mamy szczęście. Dwoje największych ludzi na świecie to Polacy. Pierwszy to oczywiście Jan Paweł II, i co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Próżno szukać w Ewangeliach opisu zmartwychwstania Chrystusa. Nikt nie widział, jak i kiedy to się stało.
Co powiedziałby Jan Paweł II Alicji Tysiąc, która wywalczyła odszkodowanie za to, że lekarz nie chciał zabić dziecka, które nosiła pod sercem? - takim pytaniem zaczyna się tekst Wiesławy Dąbrowskiej-Macury, napisany w drugą rocznicę śmierci Papieża Polaka.
Pod hasłem: „Razem na zawsze” obchodzimy ustanowiony przez Sejm Narodowy Dzień Życia. Nie jest to zbyt popularne hasło. Skąd taki wniosek? Wystarczy popatrzeć na statystyki. Co roku w Polsce rozwodzi się prawie 60 tys. par.
Nie wiem, czy minister Religa doprowadzi do szczęśliwego końca prace nad stworzeniem koszyka gwarantowanych usług medycznych (o szczegółach pisze Tomasz Gołąb w tekście „Szlachetne zdrowie, ja się już dowiem”, s. 38).
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.